środa, 2 listopada 2011

beskidy jesienią

Jesień to wspaniały czas na górską wedrówkę zapraszam w beskidy.
Wystarczy wejsć na niewysoka górkę aby zobaczyć ferie barw, kaskady kolorów...





Jesień to wspaniały czas na górską wedrówkę zapraszam w beskidy.
Wystarczy wejsć na niewysoka górkę aby zobaczyć ferie barw, kaskady kolorów...
Obecnie beskidzcy górale zaniechali uprawy pól, więc te tereny zaczynaja wygladać naprawde dziko, ponad metrowe trawy sprawiają że można się poczuc jak w dżungli.
Samosiejące się rosliny, drzewa różnych gatunków, powodują że zatracaja się kontury pól bedących wizytówką beskidów, niczym tarasy pól ryżowych.
Zdziczała przyroda pozostawiona sama sobie dokonuje w beskidach własnej twórczoci, zagospodaruje krajobraz w niewyobrażalny sposób...
więcej zdjęć na facebooku

wtorek, 1 listopada 2011

na narty

Chcąc pojechać pierwszy raz na narty w Alpy musi najpierw spędzić wiele godzin w Internecie szukając informacji o najlepszych i najgorszych ośrodkach narciarskich. Następnie musi te informacje zweryfikować, bo ile narciarzy, tyle przecież opinii.

Odwieczny problem: na narty z biurem podróży, czy samodzielnie?


Autorem artykułu jest Monika Wiater




Co roku w mediach, na forach turystycznych pojawiają się denerwujące branżę nagonki na biura podróży. Denerwują się oczywiście te niewinne. Te natomiast, które mają coś na sumieniu, siedzą cicho i obserwują rozwój sytuacji.

Już wręcz tradycją są spektakularne upadki biur podróży i setki artykułów ostrzegawczych dla turystów. Jaka jednak jest gwarancja 100% powodzenia w przypadku samodzielnego zarezerwowania obiektu? Poniżej przedstawiamy 4 punkty, w których znajdują się za i przeciw wyjazdom zorganizowanym przez biura podróży. Oczywiście mówimy o biurach profesjonalnych, w których pracują ludzie doświadczeni i kompetentni.

1. Wybór oferty.


Nie ma dwóch takich samych narciarzy. Różnimy się wyglądem, doświadczeniem, wiedzą, zasobnością portfela i jeszcze wieloma innymi czynnikami. Pierwszy problem przy wyborze oferty pojawia się, kiedy musimy zdecydować się na region. Doświadczeni wiedzą od razu gdzie chcą pojechać. Niedoświadczeni lub początkujący muszą niestety poświęcić na to trochę więcej czasu (o tym bliżej w pkt.2).
Jeżeli wybraliśmy region, czas na szukanie obiektu. I tutaj mamy ogromne pole do popisu. Przecież „w sieci” jest ogromna ilość i różnorodność propozycji, a oszukiwać może nie tylko nieuczciwe biuro podróży, ale również nieuczciwy właściciel pensjonatu czy apartamentu. Ryzyko jest podobne. Każdy może przedstawić w katalogach czy na stronach internetowych nieprawdziwe zdjęcia lub niewłaściwe odległości do wyciągów narciarskich. Widząc na stronie internetowej pensjonatu, którym jesteśmy zainteresowani zdjęcie pięknej sypialni, nie mamy gwarancji, że każda sypialnia wygląda dokładnie tak samo, a nie jest np. jedynym wyremontowanym pokojem. Podobnie Pani Kasia z zaprzyjaźnionego biura, która fantastycznie zachwala hotel X, położony tuż obok gondoli niekoniecznie widziała go na własne oczy.
Nie można jednak, do organizacji wczasów podchodzić zgoła pesymistycznie, i z góry zakładać, że zostaniemy oszukani. Oczywiście odrobina ostrożności nie zaszkodzi, ale nie dajmy się zwariować. W tym przypadku wybór należy już do narciarza, czy zechce zaufać Pani Kasi, czy właścicielowi pensjonatu. Nie oszukujmy się – oboje chcą na narciarzu zarobić, ale też każdemu z nich zależy, aby ten narciarz za rok do nich powrócił. Dlatego też każdy jest bardzo ostrożny i nie może sobie pozwolić na najmniejszy nawet błąd.

2. Czas.
Wracamy do naszego niedoświadczonego narciarza. Chcąc pojechać pierwszy raz na narty w Alpy musi najpierw spędzić wiele godzin w Internecie szukając informacji o najlepszych i najgorszych ośrodkach narciarskich. Następnie musi te informacje zweryfikować, bo ile narciarzy, tyle przecież opinii. Kolejny krok, to szukanie w danym regionie obiektów – apartamentów lub hoteli. Pamiętajmy, że w każdym regionie jest kilkaset obiektów, które reklamują się w Internecie i warto je sprawdzić. Czy mamy na to czas?
Jeżeli decydujemy się na skorzystanie z oferty biura podróży potrzebujemy czas na wykonanie telefonu lub wysłanie e-maila. Przedstawiamy nasze oczekiwania: termin, ilość osób, rodzaj zakwaterowania. Można, aczkolwiek niekoniecznie podać region oraz kwotę, w której chcemy się zmieścić. Potem zajmujemy się swoimi sprawami i czekamy na przygotowaną ofertę. Jaka jest gwarancja, że oferta, którą otrzymamy będzie w 100% trafiona? Żadna. Zakładając jednak, że każdej firmie zależy na zadowoleniu klienta, przyjmujemy, że biura podróży staną lub przynajmniej będą starały się stanąć na wysokości zadania, aby przygotować ofertę w 100% skrojoną na miarę potrzeb klienta.


3. Oferta.


Ofert w Internecie są tysiące. Należy tylko wybrać najbardziej pasującą do naszych wyobrażeń. Wielu narciarzy porównuje oferty otrzymane bezpośrednio od tych przygotowanych przez biuro podróży i na tej podstawie decyduje się na podjęcie decyzji. Pamiętajmy jednak, że biuro podróży to nie instytucja charytatywna i nastawione jest na określony zysk. To, jaka będzie cena oferty w znacznej mierze zależy od polityki finansowej biura, ale również od kontrahenta, czyt. właściciela hotelu, apartamentu, etc. Właściciele obiektów podobnie jak narciarze są różni. Jedni chętnie dają biurom podróży duże prowizje, licząc przez to na większą promocję. Dzięki danej prowizji cena końcowa obiektu, nierzadko w biurze podróży jest znacznie bardziej korzystna, niż gdyby klient zarezerwował hotel bezpośrednio. Zdarzają się jednak kontrahenci, którzy nie rozumieją lub raczej nie chcą zrozumieć sposobu funkcjonowania rynku turystycznego. Wbrew pozorom jest to oczywiste – hotel w centrum Mayrhofen nie musi dzielić się swoim zarobkiem z biurem podróży, ponieważ od 10 lat przyjeżdżają do niego stali klienci z Niemiec i Holandii, wypełniając 80% miejsc noclegowych.


Obok podstawowej oferty zakwaterowania, w Internecie możemy znaleźć także oferty pakietowe. Te najczęściej proponowane są przez biura podróży i obejmują: przejazd, zakwaterowanie, opiekę pilota, ubezpieczenie oraz bardzo często kurs narciarski i program dodatkowy. Jeżeli posiadamy własny środek lokomocji i niechętnie podróżujemy z grupą zorganizowaną, a mimo to zależy nam na czymś więcej niż standardowe zakwaterowanie, pozostaje nam wyszukanie w sieci pakietów. Wybrane hotele, które mają podpisane umowy z ośrodkami narciarskimi oferują, najczęściej przed i po sezonie zakwaterowanie z 6 dniowym karnetem narciarskim. Oprócz karnetu, często właściciele proponują dodatkowe atrakcje, jak: opieka nad dziećmi, curling, wędrówki z pochodniami, wieczorek taneczny, etc.


Jeżeli zdecydujemy się na takie rozwiązanie i zarezerwujemy miejsce w hotelu, wówczas przed przyjazdem drukujemy potwierdzenia dokonanych wpłat zaliczek i z nimi udajemy się na wymarzone ferie. Jeżeli natomiast zdecydowaliśmy się na ofertę biura podróży, najczęściej 2-3 tygodnie przed rozpoczęciem wakacji otrzymujemy voucher (dokument uprawniający do zakwaterowania), a także często mapę kraju, mapkę narciarską oraz inne materiały reklamowe.


4. Gwarancja powodzenia transakcji.


Gwarancji chyba nie mamy nigdy. Nie możemy uogólniać, że wszystkie biura podróży nastawione są na zdzieranie z klienta, ale też nie możemy zakładać, że nie jesteśmy w stanie sami zorganizować sobie wyjazdu narciarskiego. Zrobimy to w 100% bez większego problemu. Internet jest zasypany różnego rodzaju ofertami. Pamiętajmy także, że nie warto w ofertach doszukiwać się podstępu i oszustwa. Mimo to, jeżeli jednak takowe się zdarzy, jakie kroki powinniśmy podjąć? Zastanówmy się gdzie szukać pomocy, jeżeli po przyjeździe do Austrii okaże się, że Hotel X nie istnieje, podobnie jak konto, na które wpłacaliśmy pieniądze? Pomyślmy także, do jakiej instytucji się udamy, kiedy okaże się, że upadło biuro podróży, w którym dokonaliśmy rezerwacji?
Nie ma gotowych przepisów na tego typu sytuacje.


Pamiętajmy! Warto wierzyć w dobre intencje ludzi, bo nie wszyscy oszukują, a wielu właścicieli biur podróży, czy hoteli bardzo kocha swoją pracę, kontakt z ludźmi i zrobi wszystko aby ich klienci / goście poczuli się usatysfakcjonowani z otrzymanej oferty oraz obsługi.


---

Monika Wiater


www.globtrans.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 30 października 2011

Ujście Warty

Przyrodnicze, krajobrazowe i kulturowe walory Parku Narodowego Ujście Warty sprawiają, że jest to doskonałe miejsce do uprawiania różnych form ekoturystyki

Park Narodowy Ujście Warty


Autorem artykułu jest Agnieszka H.




Park Narodowy Ujście Warty jest jednym z czterech (obok Biebrzańskiego, Słowińskiego i Narwańskiego) parków, w których nie przeważają lasy.

ujscie_warty_mapaZostał powołany, w celu ochrony unikatowych podmokłych terenów, rozległych pastwisk i łąk, które stanowiąc jedną z najważniejszych ostoi ptaków wodnych i błotnych jakie znajdują się w Polsce.Wyjątkowych faktem, jest to, że Park stworzony został, by zadbać, ratować tereny, które człowiek bardzo przekształcił i nie mają one nic wspólnego z naturalnym krajobrazem.


Obejmuje on bowiem rozlewiska Warty znajdujące się w pobliżu jej ujścia od Odry oraz dolny bieg rzeki Postomii, zmeliorowane jeszcze w XVIII w. Wcześniej Warta uchodziła do Odry wieloma ramionami (deltą). Melioracja poskutkowała wyprostowaniem głównego nurtu rzeki i skierowaniem go nowym kanałem. Wykarczowano lasy, a bagienne nieużytki zostały zamienione w łąki i pastwiska, usypano również wały prze­ciwpowodziowe. Wówczas południowa część doli­ny zaczęła pełnić również rolę zbior­nika retencyjne­go (Kostrzyński Zbiornik Retencyj­ny), który zalewają wody Warty i Odry.


Według ornitologów występuje tu 260 gatun­ków ptaków, z cze­go aż 170 odbywa na terenie parku swoje lęgi, a poza sezonem lęgowym (w miesiącach let­nich) wiele gatun­ków wodnych, takich jak: łabędzie nieme, gęsi gęgawy, kaczki, tyski i żurawie pie­rzy się na tym terenie. Żurawie przez kilka tygodni są pozbawio­ne wszystkich lotek i na czas niezdolności do lotu muszą mieć bezpieczne schronienie. W czasie jesiennych wę­drówek zatrzymują się tu arktyczne gęsi, w stadach, które liczą ok. 80 tys. osobników, a czasem ich liczba dochodzi nawet do 200 tys.


ujscie_warty


Park, to również waż­ne zimowisko dla ptaków, np. łabędzi krzykliwych i niemych, gęsi, kaczek i bielików. Ostatnimi laty na skutek zmniejszenia się pogłowia bydła w okolicy, część pastwisk zaczęła zarastać. By zapobiec zmniejszaniu się liczba ptaków przebywa­jących na terenie parku, trzeba powstrzy­mać ten naturalny proces przez wykaszanie zarastających łąk. Rosnące tu rośliny, przystosowane są do długotrwa­łych zalewów, które trwają przez kilka miesięcy w roku. W miejscach rzadziej zalewanych wystę­pują łąki, zarośla i podmokle lasy, czyli tęgi.


Przyrodnicze, krajobrazowe i kulturowe walory Parku Narodowego Ujście Warty sprawiają, że jest to doskonałe miejsce do uprawiania różnych form ekoturystyki. Jest to miejsce szczególnie chętnie odwiedzane przez obserwatorów ptaków i innych miłośników przyrody. Natężenie ruchu turystycznego na tym terenie jest stosunkowo niewielkie, dlatego też przyciąga on również amatorów rozległych przestrzeni, ciszy i spokoju.


---

Agnes H.


-------Więcej o polskich Parkach Narodowych (i nie tylko) na http://turystykaiwypoczynek-agnes.blogspot.com/. Niedługo kolejne artykuły.------



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 12 sierpnia 2011

Wieliczka i Ojców

Często z różnych miast organizowane są wycieczki, poświęcone właśnie zwiedzaniu kopalni. Zazwyczaj taka wycieczka obejmuje: transport w obydwie strony, bilet wstępu na trasę turystyczną oraz do muzeum, usługę przewodnicką w języku polskim

Wycieczka do Wieliczki i Ojcowa


Autorem artykułu jest Beata Ł




Jakich miejsc nie powinno zabraknąć w naszych planach wycieczki po ciekawych miejscach w Polsce? Niewątpliwie będzie to niewielkie miasto Wieliczka oraz Ojców, który znajduje nieopodal niej.

Wieliczka niewątpliwie słynie przede wszystkim z kopalni soli. To miejsce przyciąga corocznie miliony turystów. Królewska Kopalnia Soli w Wieliczce jest jedną z najstarszych funkcjonujących tego typu atrakcji w Europie. Nie bez powodu została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Blisko 2 km udostępniona dla zwiedzających trasa turystyczna przeniesie Państwa w podziemny świat solnych labiryntów. Zostaną Państwo oczarowani podziemną atmosferą, którą niewątpliwie tworzą: rzeźbione w soli ołtarze, rzeźby i reliefy, solne jeziora oraz Kaplica Św. Kingi, iluminująca ogromnymi solnymi żyrandolami. Często z różnych miast organizowane są wycieczki, poświęcone właśnie zwiedzaniu kopalni. Zazwyczaj taka wycieczka obejmuje: transport w obydwie strony, bilet wstępu na trasę turystyczną oraz do muzeum, usługę przewodnicką w języku polskim, wyjazd na powierzchnie windą górniczą. Jedyna czynna od ponad 700 lat kopalnia. Wpisana na listę UNESCO w 1978. Zajmuje 9 poziomów, sięgając 327 metrów pod ziemię. Na zwiedzających czekają: rzeźbione w soli ołtarze, rzeźby i reliefy, solne jeziora oraz Kaplica Św. Kingi iluminująca ogromnymi solnymi żyrandolami.

Przy okazji zwiedzania Wieliczki, decydując się na wycieczki lokalne, warto również wybrać się na krótką wycieczkę poza miasto do Ojcowskiego Parku Narodowego i Pieskowej Skały. Z dala od zgiełku, pośród malowniczych dolin, wąwozów i jaskiń znajduje się najmniejszy w Polsce Park Narodowy o powierzchni zaledwie 21 km2. Piękno Doliny Prądnika, bogata flora i fauna, interesująca przeszłość archeologiczna czyni to miejsce atrakcyjnym turystycznie. Podczas wyprawy zwiedzą też Państwo renesansowy zamek, leżący na Szlaku Orlich Gniazd. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników natury. Wycieczka obejmuje: usługę transportową , zwiedzanie zamku w Pieskowej Skale z przewodnikiem, zwiedzanie jednej z jaskiń.


---

wycieczki po miastach w Polsce Wieliczka, wycieczki lokalne, porównywarka wycieczek


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 9 maja 2011

mazury

Z tego właśnie okresu pochodzi większość tutejszych zamków i fortyfikacji miejskich. Likwidacja Zakonu, która nastąpiła dzięki zwycięskim wojnom polskich królów, trwającym bez mała dwa stulecia, doprowadziła do powstania w Prusach lennego księstwa

Mazurska wycieczka


Autorem artykułu jest Radosław Małecki




Jest wiele wariantów mazurskich wycieczek. W poniższym artykule opowiem o miejscach, ktore żadko znajdują się w przewodnikach, a często są niemal nieznane nawet przez "tubylców".

„Cudze chwalicie, swego nie znacie...” – mówi popularne przysłowie, które zapewne ma odniesienie do wielu z nas. Odwiedzamy wszak różne kraje na wszystkich niemal kontynentach, czy jednak znamy najbliższą okolicę? Moją najbliższą okolicą są Mazury, a dokładniej okolice Kętrzyna. Zapraszam zatem na spacer (ze mną jako przewodnikiem) szlakiem, który można przejechać samochodem, motorem, a nawet rowerem w ciągu jednej wolnej soboty.


Najpierw jednak kilka informacji historycznych.


Ziemie położone wokół dzisiejszego Kętrzyna zamieszkiwało pruskie plemię Bartów, ludne i wojownicze, dlatego też opanowanie tego terenu sprawiło swego czasu Zakonowi Krzyżackiemu wiele kłopotów. Nawet po podbiciu całej ziemi Prusów i wzniesieniu systemu dozorujących wartowni wybuchały powstania i bunty przeciwko bezwzględnej eksploatacji miejscowej ludności.


Z tego właśnie okresu pochodzi większość tutejszych zamków i fortyfikacji miejskich. Likwidacja Zakonu, która nastąpiła dzięki zwycięskim wojnom polskich królów, trwającym bez mała dwa stulecia, doprowadziła do powstania w Prusach lennego księstwa. Był to okres rozkwitu kultury, nauki i oświaty, tolerancji religijnej, a także szybkiego rozwoju gospodarczego, który nastąpił dzięki związkom gospodarczym z Polską. Małe powierzchnie miast ograniczone średniowiecznymi murami przestały wystarczać. Zaczęła powstawać zabudowa poza ich obrysami, umożliwiając dalszy rozwój ekonomiczny i demograficzny.


Ówczesna Polska szlachecka, rozsadzana prywatą i rozdrapywana terytorialnie przez sąsiadów nie miała siły, by przeciwstawić się pruskim dążeniom do utworzenia samodzielnego i niezależnego od Polski państwa. Nad polską ludnością, pozostałą na obszarze państwa pruskiego zapadła długa noc germanizacji. Ten trwający 170 lat czas przerwały dopiero salwy dział ofensywy zimowej 1945 roku. Paradoksem historii był fakt, że Polskę przywracali tu żołnierze z gwiazdami na hełmach.


Po tej krótkiej powtórce z historii możemy ruszać w drogę. W ciągu tej wycieczki odwiedzimy trzy miejsca nie leżące na ogół na trasie turystów odwiedzających te tereny. Są to: Srokowo, Barciany i Drogosze. Ruszamy z Kętrzyna na północ, w kierunku Barcian. Po przejechaniu około 2 km mamy po obu stronach drogi zwykłe pola. Zwykłe? Na nich to w 1311 roku rozegrała się jedna z poważniejszych bitew litewsko – krzyżackich, kiedy to wracające wojska litewskie po niemal trzymiesięcznym pustoszeniu Barcji zostały rozbite przez krzyżaków pod wodzą Henryka von Pletzke. Klęska ta w znacznym stopniu ograniczyła napady litewskie.


W starej różance mijamy po prawej wiatrak typu holenderskiego, który jest obecnie odrestaurowywany, ale na dzień dzisiejszy nie wiem, co w nim się znajdzie. Może jakaś dobra restauracja? Jestem za! Przy wiatraku skręcamy w prawo i po około 16 kilometrach jesteśmy w Srokowie.


Teren ten był tak korzystny do założenia osady, że nawet po uzyskaniu praw miejskich Srokowo poprzestało na umocnieniach drewniano – ziemnych.


Na pozór nic ciekawego nie widać. Rozejrzyjmy się jednak uważnie. Widać, że rynek rozplanowano sposobem miejskim. Zlokalizowano w nim asymetrycznie bryłę barokowego ratusza (1608-1611). Prawdziwą jednak „perłę” znajdziemy w gotyckim kościele wzniesionym z cegły na podmurówce z kamienia polnego, będącego tu częstym materiałem budowlanym. W zwieńczeniu głównego ołtarza znajduje się rzeźba Madonny Srokowskiej pochodząca spod dłuta nieznanego z imienia gdańskiego mistrza pięknych Madonn. Jest to niewątpliwie najciekawsza rzeźba z tego okresu znajdująca się w tych okolicach. Osoby zainteresowane budownictwem hydrologicznym mogą obejrzeć w pobliskim Leśniewie fragment niedokończonego „Kanału Mazurskiego”, realizowanego w czasach hitlerowskich i mającego łączyć dolinę Wielkich Jezior Mazurskich z Bałtykiem.


Dzisiejsze Srokowo otrzymało swoją nazwę od Stanisława Srokowskiego, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, autora licznych prac o Warmii i Mazurach, który w szczególnie trudnym okresie plebiscytu jako znawca problematyki wschodnipruskiej był konsulem generalnym RP w Królewcu.


Jakiś czas temu jeden z autorów zauważył nad wejściem do pewnego budynku znak mogący być znakiem masońskim. Skłania do takiej tezy fakt, że w Kętrzynie znajdowała się loża masońska, jednak nie jest chyba możliwe uzyskanie informacji na ten temat, więc pozostają tylko domysły.


Czas pożegnać sympatyczne miasteczko, by po kilkunastu kilometrach jazdy na zachód znaleźć się w Barcianach. Od razu widać różnice w zabudowie. Brak regularnego rynku, ratusza, kamienic typu mieszczańskiego świadczy o tym, że miejscowość w chwili zakładania nie była miastem. Tek też i było w rzeczywistości. Osada barciańska do godności miasta została podniesiona dopiero w końcu lat dwudziestych XVII wieku.


Z godnych uwagi zabytków zachowały się dwa: kościół gotycki, który włązono w system fortyfikacyjny osady (prawdopodobnie drewniano – ziemny), oraz znajdujący się nieco poza ówczesną osadą zamek, o którym warto kilka słów powiedzieć.


Otóż w pierwotnym założeniu miało tu powstać komturstwo. Widać to po monumentalnej architekturze frontowego skrzydła. Później zamiary zmieniono. Dlaczego? Można tu przytaczać różne opinie; że ciężar walk zakonu przesunął się na Żmudź i Barciany zostały nieco na uboczu ówczesnych wydarzeń, a może morowe powietrze, które w XV wieku nawiedziło okolice przyczyniło się do wyniszczenia ludności, a co za tym idzie i gospodarki okolic. Fakt, że dalszą budowę prowadzono na mniejszą skalę, niż pierwotnie zakładano.


Swego rodzaju ciekawostką jest brak wież, baszt, czy też innych elementów wysokich architektury, stanowiących niebagatelny czynnik obronny warowni. W tym okresie zakon wprowadza broń palną (hakownice i jej pochodne), oraz działa i stąd niskie bastiony, które bronią palną kontrolowały przedpole zamku. W zamku była kaplica i refektarz jak w każdej rezydencji komtura, a także liczne więzienia. Spośród warowni krzyżackich jest to niewątpliwie najciekawsza budowla w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Nie ma chyba jednak zamek szczęścia do inwestorów. W ostatnich latach „coś tam” się dzieje, ale patrząc z boku raczej nie można powiedzieć, by prace szły z rozmachem.


Po przejechaniu kolejnych kilkunastu kilometrów docieramy do wsi drogosze. Jest tu XV – wieczny kościółek wielokrotnie przebudowywany i piękny pałac z początku XVIII wieku, należący niegdyś do rodziny Donhoffów, w Polsce zwanych Denhofami. Rodzina pochodziła z Westfalii, gdzie już w XIII wieku posiadała znaczne dobra. Część rodu opuściła rodzinne dobra osiadając bądź to w Polsce, bądź w Kurlandii, czy Inflantach. Ulegając polonizacji doszli do najwyższych zaszczytów Rzeczypospolitej poprzez koligacje z najbardziej znanymi rodami oraz osobiste zasługi. Na pierwszym miejscu w rodzinie należałoby wymienić Annę, matkę króla polskiego Stanisława leszczyńskiego. Ale i linia męska zasłużyła się nowej ojczyźnie. Gerard, wojewoda pomorski był zaufanym doradcą Władysława IV, Fryderyk oficerem księcia Radziwiłła i uczestnikiem elekcji Jana III Sobieskiego, Ernest i an Kazimierz uczestnikami wiedeńskiej wyprawy, zaś Władysław w bitwie pod Parkanami sam stawiając opór oddziałowi spahistów tureckich uratował życie króla Jana III Sobieskiego i sam poległ na polu bitwy. Ze względu na podobną posturę Turcy głowę jego obwozili po polu bitwy sądząc, że zabili króla. W XVIII wieku Drogosze stały się główną siedzibą rodu i tu wzniesiono jeden z najpiękniejszych pałaców barokowych na Warmii i Mazurach, który w dobrym stanie przetrwał do dziś. Pałac otaczał park krajobrazowy, gdzie na wpół wolno hodowano daniele.


O ile informacje autora nie są mylne, to pałac obecnie przeszedł w posiadanie zamożnych ludzi, więc jest szansa, że odzyska dawną świetność, którą wewnątrz poważnie uszczupliły różne socjalistyczne organizacje, mające w nim swoje biura, co już na szczęście jest przeszłością.


Tak oto zamknęła się pętla naszej wycieczki. Chętni mogą jeszcze podczas powrotu do Kętrzyna poszukać w Równinie Górnej śladów grodziska pruskiego z okresu początków krzyżackiej kolonizacji. Grodzisko było przebadane przez archeologów i niektóre eksponaty znajdują się w zbiorach kętrzyńskiego muzeum.


Tak więc, będąc kiedyś na Mazurach pamiętajcie, proszę, że poza „sztandarowymi” pozycjami przewodników znajdują się tu jeszcze inne, niezwykle ciekawe miejsca.


---

Andrzej Małecki i Radosław Małecki


Zapraszam także do czytania moich felietonów na: http://www.motozagadka.blogspot.com/ oraz na: http://www.radekmalecki.blogspot.com/



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 10 lutego 2011

szlak północny

Szlak ten ponad lokalnym. Przebiega przez powiaty i gminy czterech województw:Pomorskiego, Kujawsko - Pomorskiego, Wielkopolskiego i Zachodniopomorskiego. Przebiega przez 30 gmin. Jego długość wynosi 870 km. To jeden z najdłuższych szlaków w Polsce!

Naszyjnik Północy - Zielony Szlak (Greenway)


Autorem artykułu jest gomar




Kochasz rowerowe wyprawy i poznawanie Kraju.Wiesz co nieco o Naszyjniku Północy, lub nie wiesz nic. Jeśli planujesz urlopową wyprawę rowerową w ciekawe rejony naszego Kraju. To poznaj to co warto poznać i doświadczyć.

Naszyjnik Północy - co to takiego? Gdzie tego szukać? Lokalny czy nie? W jaki sposób go rozpoznawać? Czy warto?


Co to takiego?


Ci, którzy rowerem wędrują po Kraju, raczej wiedzą co to takiego Naszyjnik Północy. Kiedy piszę, że raczej, to dlatego, że są i Ci, którzy wiedzą i Ci, którzy coś słyszeli, i Ci, którzy nie mają pojęcia, że istnieje szlakrowerowy z kategorii zielonych szlaków (Greenway), wytyczony w czterech województwach Polski Północnej. Jego pełna nazwa:Greenway - Naszyjnik Północy.


Gdzie go szukać?


Swój początek i koniec ma ten szlak w Debrznie - pięciotysięcznym mieście, położonym na granicy powiatów: człuchowskiego i złotowskiego, a zarazem na granicy województw: pomorskiego i wielkopolskiego. Trasa jego wiedzie przez wsie i miasta, a także Parki Krajobrazowe i urokliwe rejony przyrodnicze.


Lokalny czy nie?


Szlak ten ponad lokalnym. Przebiega przez powiaty i gminy czterech województw:Pomorskiego, Kujawsko - Pomorskiego, Wielkopolskiego i Zachodniopomorskiego. Przebiega przez 30 gmin. Jego długość wynosi 870 km. To jeden z najdłuższych szlaków w Polsce!


W jaki sposób go rozpoznawać?


Znakiem rozpoznawczym jest zielony rower nad zielonym paskiem szlaku na białym tle. Wypatrywać go trzeba po obu stronach drogi na drzewach,słupach i budowlach.


Czy warto?


Tak, warto. Są co najmniej trzy powody, dla których warto się wybrać na wyprawę po tym szlaku.


Pierwszy, to niezmierzone bogactwo form ukształtowania terenu, setki jezior. W jeziornym pasie Pojezierza Drawskiego, Bytowskiego, Krajeńskiego oraz na styku Wysoczyzny Polanowskiej spotykamy liczne uroczyska i osobliwości przyrody.Trzy parki krajobrazowe:Drawski, Zaborski, Wdzydzki, Park Narodowy "Bory Tucholskie", a także obszary chronionego krajobrazu i rezerwaty przyrody.


Drugi. to możliwość zdobycia czterostopniowej odznaki Miłośnika Naszyjnika Północy-Greenway, gdzie pokonywany szlak dokumentujemy pieczątkami w specjalnych książeczkach Miłośnika Naszyjnika Północy, albo robimy dokumentację zdjęciową pobytu na szlaku z rozpisaniem etapów w książeczce. Książeczki te są dostępne w dwóch miejscach:


1. W Husaria PTTK Czarne- pod adresem: ul.Nowa 20, 77-330 Czarne, e-mail: husaria-czarne@02.pl, tel:698433334


2. Inkubator Przedsiębiorczości Debrzno, ul.Ogrodowa 26, 77-310 Debrzno, e-mail:biuro@naszyjnik.polnocy.pl


Wreszcie trzeci - niezapomniane przeżyciana trasie wynikające nie tylko z piękna mijanych krajobrazów, ale i ze spotkania ze... samym sobą: to pokonywanie swoich słabości w walce z przeciwnościami terenu i pogody; to także spotkania z ciekawymi ludźmi i miejscami historycznymi, o których często w podręcznikach historii nawet się nie wspomina.


---

Marek Gąsior


http://rowerempokraju.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 9 stycznia 2011

narty - rękawice narciarskie

W środku rękawice narciarskie powinny być dobrze ocieplone, materiałem który nie pochłania wilgoci i utrzymuje właściwą temperaturę wewnątrz rękawicy.

Jakie gogle i rękawice narciarskie wybrać ?


Autorem artykułu jest Monika Gancarska




Zima.. raj dla narciarzy, snowboardzistów i wszystkich, którzy kochają sporty zimowe. Wszyscy ci, którzy poza oglądaniem wyczynów sportowych Małysza bądź Kowalczyk, wybiorą się poszaleć na stoku, muszą pamietać o odpowiednim ubiorze, aby uchronić organizm przed chorobą i czuć się komfortowo i bezpiecznie.

Warto zwrócić szczególną uwagę na jakość, podczas wybierania nie tylko kombinezonów bądź kurtek i spodni, ale także podczas zakupu pozornie mniej ważnych rękawic narciarskich oraz gogli. Obecny rynek sprzętu do sportów zimowych oferuje rękawice narciarskie, w niemalże wszystkich wzorach i kolorach, jednak oprócz fajnego designu, ważne są także właściwości. Podstawowa sprawa to warstwa wierzchnia rękawic, która powinna być z materiału lekkiego, posiadającego wodoodporną i wiatroszczelną membranę. W środku rękawice narciarskie powinny być dobrze ocieplone, materiałem który nie pochłania wilgoci i utrzymuje właściwą temperaturę wewnątrz rękawicy. Producenci rękawic narciarskich prześcigają się w pomysłach, dzięki czemu na rynku dostępnę są już rękawice, które na kciuku posiadają wycieraczkę w formie delikatnej irchy, do przecierania gogli narciarskich bądź okularów.



Kolejny niezwykle ważny element ubioru narciarza to gogle narciarskie. Również mamy ogromny wybór, jednak dobrej jakości gogle narciarskie mogą wpłynąć dodatnio na bezpieczeństwo na stoku, zarówno nasze jak i innych narciarzy, oraz chronią bezpośrednio oczy przed bardzo szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Przy zakupie gogli narciarskich warto zwrócić uwagę na to, czy posiadają filtry UV, czy technologia produkcji zapewnia ochronę przed parowaniem wewnątrz, oraz ochronę przez zarysowaniami z zewnątrz, ważne jest także, aby gogle narciarskie miały szybki z polaryzacją. Ostatnio jedna z firm będąca czołowym producentem gogli narciarskich, wypuściła na rynek model, który dzięki zawartemu w nich systemowi umożliwia zmianę koloru szyby za pomocą jednego kliknięcia, sprawiając, że ich użytkownik będzie czuł się w pełni komfortowo w każdych warunkach pogodowych.



Zaopatrzeni w narciarski ekwipunek, a w tym w odpowiednie rękawice narciarskie oraz gogle możemy spokojnie oddać się białemu szaleństwu.


---

www.outdoorzy.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 2 stycznia 2011

Czarny Staw

Hala Gąsienicowa to jedno z najpiękniejszych miejsc w Tatrach (moim zdaniem) i będąc w tych pięknych górach warto je odwiedzić.

Wycieczka nad Czarny Staw Gąsienicowy


Autorem artykułu jest wlod




Zapewne wielu zgodzi się ze mną, że Tatry obfitują w piękne miejsca. Ja chciałbym polecić jedno z nich, jest nim Hala Gąsienicowa, a dokładnie przepięknie położony Czarny Staw Gąsienicowy.

Wszystkim lubiącym turystykę górską chciałbym zaproponować wyprawę nad Czarny Staw Gąsienicowy w Tatrzańskim Parku Narodowym.


Jest kilka możliwości dotarcia na Halę Gąsienicową, ja swoją wyprawę rozpocząłem w Kuźnicach. Warto wtedy udać się szlakiem przez Boczań, powrót zaplanujmy natomiast szlakiem wiodącym przez Dolinę Jaworzynki. Taki wybór zapewni nam zarówno piękne widoki jak również mniejszy wysiłek (szlak przez Boczań jest łatwiejszy, tak więc idąc w górę warto iść właśnie tym szlakiem).


Hala Gąsienicowa to jedno z najpiękniejszych miejsc w Tatrach (moim zdaniem) i będąc w tych pięknych górach warto je odwiedzić.


Widoki, które napotykamy w drodze na Halę Gąsienicową oraz na samej Hali, nie dadzą się opisać słowami. Co krok spotykamy nowe wspaniałe krajobrazy. Widok na Kasprowy i Giewont jest naprawdę wspaniały.


csg_1


Na samej Hali możemy odpocząć w schronisku Murowaniec i posilić się całkiem niezłym jedzeniem (polecam Kwaśnicę).


Z Murowańca, po smacznym posiłku udać się możemy nad Czarny Staw Gąsienicowy. Polecam to miejsce jako szczególnie urokliwe. Już sam szlak nad staw jest bardzo widokowy. Przygotować się trzeba na dość duży ruch, jednak droga nie jest zbyt męcząca. Nad Czarnym Stawem jest gdzie odpocząć (pomimo sporej ilości turystów odwiedzających to miejsce, jest tam gdzie przysiąść). W czasie odpoczynku napawać się możemy pięknymi widokami.


csg_2


Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś na szlaku.


csg_3


Pozdrawiam Wlod (Włodzimierz Kozłowski)


---

Zapraszam na mój blog poświęcony turystyce po naszym pięknym Kraju:


http://turystyka-polska.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl